Na Ukrainie biję się o wyzwolenie swojego narodu; większość moich nabojów czeka na walczących dla Władimira Putina kadyrowców - mówi PAP Maga, czeczeński ochotnik walczący z ukraińską armią przeciwko rosyjskim najeźdźcom. 30-letni Maga walczy na Ukrainie od 2016 roku. Podkreśla, że "w kraju tym toczy się nie tylko wojna o wolność Ukraińców, ale także każdego narodu żyjącego pod rosyjskim butem". "Chcę, żeby w Iczkerii było jak w Polsce: żeby panowały tam rządy prawa, żebyśmy byli wolni" - mówi, określając ojczyznę nazwą używaną przez antyrosyjską opozycję. Większość walczących po stronie ukraińskiej Czeczenów zasila szeregi dwóch oddziałów: batalionów Dżochara Dudajewa i Szejka Mansura. Sam Maga - choć przyznaje, że wszystkim przyświeca ten sam cel - dołączył do międzynarodowego oddziału ochotników, z którymi po 24 lutym walczył w okolicach Kijowa i na północnym-wschodzie Ukrainy. Zapytany o to, czy przegrana Rosji na Ukrainie oznaczać będzie wolną Iczkerię, mówi z przekonaniem: "Tak, o to tutaj walczymy". Podobnie na udział Czeczenów w wojnę na Ukrainie patrzy Alla Dudajewa - wdowa po Dżoharze Dudajewie, pierwszym prezydencie niezależnej Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. "Wojna na Ukrainie to walka o wolność wszystkich narodów okupowanych przez Rosję. Jestem pewna, że narody kaukaskie wybiją się na niepodległość, a przegrana Rosji będzie oznaczać nie tylko wygraną Ukraińców, ale wszystkich ciemiężonych przez Moskwę narodów i całego wolnego świata" - mówi w rozmowie z PAP. W odezwie wystosowanej przez działające na wygnaniu Prezydium Rządu Czeczeńskiej Republiki Iczkerii poparto "walkę Ukrainy i całego cywilizowanego świata przeciwko reżimowi Putina" oraz potępiono "rosyjską okupację części terytorium Gruzji i Mołdawii, a także kolaborację okupacyjnego reżimu klanu Kadyrowa". "Reżim Kadyrowa nie ma w kraju prawdziwego poparcia; ludzie się boją, są zastraszani. Sam Kadyrow nie ma pojęcia o tym, co się wokół niego dzieje. Osoby z jego otoczenia mówią mu tylko to, co chce usłyszeć; jest jak otoczony klakierami car" - ocenia Maga. "Wszyscy ci, którzy się sprzeciwiają, są obecnie za granicą; cała diaspora jest opozycją" - dodaje Dudajewa. Czeczeński ochotnik zaznacza, że "trudno jest ocenić wpływ wojny na społeczne nastroje w jego ojczyźnie". "Zwożone do kraju ciała kadyrowców są chowane po cichu; w kraju nie ma miejsca na opozycję, więc nie wiadomo, jak ludzie reagują. Jeśli ktoś napisze w Internecie coś niepochlebnego, zabiera się go do więzienia, bije i torturuje, a potem zmusza do publikacji nagrań przepraszających za obrazę władz" - tłumaczy Maga. Zapytany o to, kim są walczący po stronie Putina Czeczeni, mówi: "Nie wszyscy są tam zupełnie z własnej woli; często przynależność do służb to jedyna szansa na godziwy zarobek". "To ludzie, którzy sami cierpieli w latach 90. z powodu Rosji i Putina, dlatego trudno mi to zrozumieć" - dodaje. "Obecnie obalenie Kadyrowa jest niemożliwe; Rosja jest nadal silna, a od tego zależy siła czeczeńskiego uzurpatora" - ostrzega Dudajewa. "Jestem jednak pewna, że Ukraina wygra - ma za sobą cały cywilizowany świat. Nie wiem, co stanie się wtedy z Putinem, ale zakładam, że Kadyrow ucieknie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich; krążą pogłoski, że po rozpoczęciu inwazji szybko ewakuowano tam jego rodzinę" - mówi rozmówczyni PAP. "Kadyrow boi się rodowej zemsty - młodzi Czeczeni będą się mścić za to, co jego rodzina robiła z naszym narodem" - ocenia Dudajewa. Zapytana o to, jak może wyglądać pierwszy dzień niepodległości jej ojczyzny, mówi: "W kraju przeprowadzone zostaną wolne i demokratyczne wybory; Iczkerią będzie rządzić ten, kogo wybierze naród". Rozmówcy PAP zgodnie apelują o przyznanie przez społeczność międzynarodową niepodległości Iczkerii oraz uznanie przeprowadzonego w latach 90. przez Rosję ludobójstwa czeczeńskiego narodu. "Społeczność międzynarodowa musi zwrócić uwagę na to, co dzieję się w naszej ojczyźnie" - podkreśla Dudajewa. "To, co wydarzyło się w latach 90., to ludobójstwo. Zakładano obozy koncentracyjne, masowo gwałcono kobiety, porywano dzieci osób walczących za wolność naszego narodu. Wierzę, że trybunał, który zostanie powołany do sądzenia rosyjskich zbrodni na Ukrainie, będzie też sądzić zbrodnie, do których Rosjanie dopuścili się w mojej ojczyźnie" - oświadcza rozmówczyni PAP. Z Kijowa Jakub Bawołek
Gdybym tylko miał kryształową kulę i potrafił z niej korzystać, to pewnie od razu podałbym odpowiedź na pytanie zawarte w tytule. Ponieważ nie mam ani takiego sprzętu, ani umiejętności, polegać muszę na interpretacji sygnałów jakie płyną z rynku. Wygląda na to, że nie będzie gorzej niż przed rokiem. Czy to jednak spełni oczekiwania plantatorów? Sprzeczne informacje o zapasach koncentratu Napływają sprzeczne informacje od przedstawicieli zakładów przetwórczych dotyczące aktualnie posiadanych zapasów. Z jednej strony spotykam się z informacją, że takie zapasy są, a chętni na ich zakup nie ustawiają się w kolejkach. Z drugiej strony znam przypadek zakłądu, który wyprzedał swój towar już dość dawno temu i chciał dokupić pewną partię koncentratu, ale okazało się, że możliwości przeprowadzenia takiej transakcji były bardzo ograniczone. Wydaje się, że sytuacja w zeszłym roku była dość stabilna jeśli chodzi o skup – stawki były niskie, ale nierozpaczliwe, a za w miarę wiarygodne uznać można szacunki o zbiorach na poziomie 40 tys. t. w kraju. Wydaje się, że to ilość przy której rynek porusza się jeszcze dość płynnie. Zakłady przetwórcze są w stanie skupić taki wolumen, zwłaszcza, że otwierają się pewne możliwości eksportowe. Uwidacznia się w ostatnim czasie ponowny wzrost zainteresowania aronią na rynkach azjatyckich. Towar znajduje nabywców także w USA. Sok z aronii spakowany dla azjatyckiego odbiorcyAronia kandyzowana Wina aroniowePrzetwory aroniowe Porzeczka czarna i aronia są ze sobą związane – mit, który runął Z informacji przekazywanych przez plantatorów wynika, że zbiory aronii mogą być w tym sezonie porównywalne z tymi z zeszłego roku. Dawniej przyjmowano, że rynek koncentratów z porzeczki czarnej i aronii są ze sobą związane. A zatem, gdy stawki za wcześniej zbierane owoce porzeczki były wysokie, to „płaciła” też aronia. Ostatnie lata dowiodły, że ta zależność jest już nieaktualna. Nic nie wskazuje więc na to, by stawki za aronię miały być podobne do tych, jakie wypłacano dostawcom owoców czarnej porzeczki w tym roku. Mogą pojawić się jednak pewne wzrosty. Takie nadzieje budowane są choćby na podstawie wyższej ceny minimalnej skupu owoców zadeklarowanej przez firmę Doehler, będącą wiodącym podmiotem skupującym polskie owoce przemysłowe. W zeszłym roku stawka ta wynosiła 0,60 zł/kg, w bieżącym 1,00 zł/kg. Skoro ostatecznie w 2021 roku firma skupowała owoce po 1,20 zł/kg, to czy w tym roku będzie to także o 60 gr drożej od zadeklarowanej stawki minimalnej? Nie ma oczywiście takiej gwarancji, ale wydaje się, że taki wzrost odpowiadałby wyższym kosztom produkcji jagód i generalnie inflacji, jaka zapanowała nie tylko w naszym kraju. Mniejsze podmioty wkraczają do gry Choć ton rynkowi owoców przemysłowych nadaje raptem kilku graczy, to w Polsce w ostatnich latach pojawiło się kilka mniejszych zakładów skupujących aronię. Poszukują one jednak owoców spełniających ich oczekiwania. Być może przygotowanie plonu właśnie pod wytyczne takich odbiorców może okazać się drogą do uzyskania nieco korzystniejszych stawek? Interesującą opinię w tym zakresie przedstawił Paweł Eggert, szkółkarz i przedsiębiorca skupujący owoce aronii produkowanej metodą ekologiczną, a w części też konwencjonalną. Poniżej zamieszczam film z jego wypowiedzią, którą nagrałem podczas wizyty w jego firmie w połowie lipca:4KuRx27.