DJ Flip - A może by tak? lyrics [Zwrotka 1] A może tak wszystko rzucić, wyjść nie wrócić Abonamenty, rachunki, umowy, gadżety, wszystkie klucze Zabrać jedynie narty, nie pamiętam juz w górach zimy Wszystko na jedną kartę, w chuju mieć dual-simy Zmęczyła mnie trasa, niech niechęć do ludzi i miasta nie dziwi Pomóż mi znaleźć hotele w których mój laptop nie pamięta hasła do wi-fi Jakie hotele, chcę w sercu gór spać nocą Nie widujemy Drogi Mlecznej, miewamy problem z laktozą, do zo! Ponoć na szczytach już śnieg pada Pozwól że przepadnę w Bieszczadach Skoro za miastem nie przepadam Spoko, że lecimy sobie na ośkach, kiedy wieczorami otwierasz okna Szkoda z kolei że na moich oczach z jedenastego poleciał sąsiad Odnoszę wrażenie, że miasto generuje całe to zło Odnoszę wrażenie, odniosę je sobie hen daleko stąd Wierzę, że święty spokój w końcu się tu ziści Niech zeżre mnie ciekawość, nie chcę żywić nienawiści [Refren] Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, szukam swoich Bieszczad Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, nie widzę ich [Zwrotka 2] A może by tak wszystko rzucić, tata mnie uczył Wyjść po gazetę i nigdy nie wrócić, duszę się w duszy Co gra na nerwach, fakty, ludzie oraz zwierzęta Baba co znów zmienia rolkę przy kasie, twój dźwięk SMS, moja oszczana felga Myślałem chociaż że pisanie tekstów wciąż mnie bawi Pusta kartka, znów złożę ją osiem razy Pieprzyć, jadę w góry na spoczynek jak Pershing Drzwi nie muszę zostawiać zamkniętych, leję na klucze tak jakby Andrzejki Pieprzyć, doświadczeń bagaż mam podręczny I jadę taką drogą, że telefon zacznie śnieżyć Wszystko w bieli, patrzę na tropy, są wilki na szlaku Alfa zostaje w garażu, mam cichą nadzieję że zmyli watahę Przykucnę chwilę, spojrzę w niebo, lekko świecąc I dam swym przyjaciołom "ECHO!" (echo, echo) Tylko tym, którzy tak jak ja od życia też coś chcą I jadą na południe, nie na zachód jak Pet Shop Boys [Refren] Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, szukam swoich Bieszczad Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, nie widzę ich [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Tłumaczenie piosenki „A ciebie lubię ot tak” artysty Zdzisława Sośnicka — polski tekst przetłumaczony na bułgarski Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська العربية
Boże, coś Polskę. Boże, coś Polskę is a Polish Catholic patriotic hymn. When Poland gained its independence in 1918, it competed with Mazurek Dąbrowskiego for the right to be the national anthem of Poland. [1] Its title is usually given as God Save Poland in English, [2] as a hint to God Save the King. [3]
[Zwrotka 1: Astek] A może tak wszystko rzucić, wyjść nie wrócić Abonamenty, rachunki, umowy, gadżety, wszystkie klucze Zabrać jedynie narty, nie pamiętam juz w górach zimy Wszystko na jedną kartę, w chuju mieć dual-simy Zmęczyła mnie trasa, niech niechęć do ludzi i miasta nie dziwi Pomóż mi znaleźć hotele w których mój laptop nie pamięta hasła do wi-fi Jakie hotele, chcę w sercu gór spać nocą Nie widujemy Drogi Mlecznej, miewamy problem z laktozą, do zo! Ponoć na szczytach już śnieg pada Pozwól że przepadnę w Bieszczadach Skoro za miastem nie przepadam Spoko, że lecimy sobie na ośkach, kiedy wieczorami otwierasz okna Szkoda z kolei że na moich oczach z jedenastego poleciał sąsiad Odnoszę wrażenie, że miasto generuje całe to zło Odnoszę wrażenie, odniosę je sobie hen daleko stąd Wierzę, że święty spokój w końcu się tu ziści Niech zeżre mnie ciekawość, nie chcę żywić nienawiści [Refren] Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, szukam swoich Bieszczad Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, nie widzę ich [Zwrotka 2: Rado] A może by tak wszystko rzucić, tata mnie uczył Wyjść po gazetę i nigdy nie wrócić, duszę się w duszy Co gra na nerwach, fakty, ludzie oraz zwierzęta Baba co znów zmienia rolkę przy kasie, twój dźwięk SMS, moja oszczana felga Myślałem chociaż że pisanie tekstów wciąż mnie bawi Pusta kartka, znów złożę ją osiem razy Pieprzyć, jadę w góry na spoczynek jak Pershing Drzwi nie muszę zostawiać zamkniętych, leję na klucze tak jakby Andrzejki Pieprzyć, doświadczeń bagaż mam podręczny I jadę taką drogą, że telefon zacznie śnieżyć Wszystko w bieli, patrzę na tropy, są wilki na szlaku Alfa zostaje w garażu, mam cichą nadzieję że zmyli watahę Przykucnę chwilę, spojrzę w niebo, lekko świecąc I dam swym przyjaciołom "ECHO!" (echo, echo) Tylko tym, którzy tak jak ja od życia też coś chcą I jadą na południe, nie na zachód jak Pet Shop Boys [Refren] Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, szukam swoich Bieszczad Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, nie widzę ich [] Może on tworzyć tekst w 46 językach i 13 językach programowania, ściśle przypominając tekst ludzki, co czyni go najlepszym wielojęzycznym modelem językowym. Bloom może poradzić sobie z zadaniami tekstowymi, do których nie został specjalnie przeszkolony, traktując je jako okazję do wygenerowania tekstu. Typowe przypadki użycia Bloom Mike, który codziennie zajmował się techniczną stroną koncertów, był pracoholikiem. Ciągle praca, praca i praca co przyczyniło się do tego, że jego małżonka zostawiła go po dziesięciu latach małżeństwa. Jednak nic go to nie na nauczyło. Dalej twierdził, że nie ma ważniejszej rzeczy od właściwie przygotowanej sceny. Odkąd dostał fuchę "technicznego koordynatora do spraw koncertowych", odstawił życie osobiste na bok (w tym żonę) i podszedł do tego z sercem. Po kolejnym koncercie Martina, nie poszedł do pokoju razem z resztą ekipy. Został na miejscu pracy i pisał na kartce pomysły odnośnie następnych występów. Miał zadzwonić do swojego syna z okazji urodzin - zapomniał. Miał zadzwonić do swojej córki, urodziła mu wnuka - zapomniał. Siedział pochylony nad kartką i pisał, cały czas pisał. Wymyślał oraz planował. Nagle poczuł ogromny ból w klatce piersiowej. To było serce. Upadł na podłogę. Leżał bezwładnie, bez jakiegokolwiek śladu życia. Po paru godzinach, do hali weszli pierwsi pracownicy. Od razu dostrzegli leżące Boże! To chyba Mike! - wołał Dzwońcie po karetkę! Szybko! - krzyczał drugi. Pogotowie zjawiło się szybko, zabrało Mike'a do szpitala. Okazało się, że miał zawał, ale wciąż żył. Prawdziwy dar od losu. Dzieci pracoholika zostały poinformowane o stanie ojca. Szybko przyjechali. Sam Mike leżał w śpiączce. Obudził się po dwóch dniach. Widział niewyraźne sylwetki twarzy. Usłyszał wołanie. Głowa mu Słyszy mnie pan? - powtarzał co chwilę lekarz, który stał nad Mike'm - Taaaa... kkk... - odpowiedział z ledwością uśmiechnął się i zbadał ogólny stan pacjenta. Wszystko było w porządku. Wtedy ich dostrzegł. Łzy mimowolnie napłynęły mu do oczu. Ta cała praca doprowadziła go do tego łóżka. - Podejdźcie... - powiedział zmęczonym i kobieta podeszli do łóżka - nachylili się nad swoim Synku... przepraszam za twoje urodziny... zapomniałem... - łzy pokapały po policzkach. - Córeczko... przepraszam... - Nic się nie stało tato... kochamy cię i zawsze będziemy. Najważniejsze, żebyś wrócił do zdrowia! I rzuć tą pracę w cholerę! - powiedział stanowczym głosem Dokładnie... - weszła w słowo Dobrze... a co tam u waszej matki? - W porządku... znalazła sobie chłopaka... nadęty bufon... - Nie mów tak synku... proszę... - Dobrze tato... a ogólnie co tam u ciebie?Mike długo rozmawiał ze swoimi dziećmi. Przeprosił je za wszystko. Po dwóch tygodniach opuścił szpital, wtedy też rozwiązał umowę w pracy. Od lekarza dostał polecenie, aby się nie przemęczał. Okazało się, że stres i przemęczenie były głównymi winowajcami zawału. Po paru latach znalazł sobie kobietę życia, a także nową pracę, którą było opiekowanie się wnukami. Ludzie są tylko ludźmi, warto więc pozostać człowiekiem, jak i rozsądnie pomyśleć. C Am Dm G Taki duzy taki maly moze Swietym byc C Am Dm G Taki gruby taki chudy moze Swietym byc C Am Dm G Taki ja i taki ty moze Swietym byc C Am Dm G Taki ja i taki ty moze Swietym byc C G Am Swiety kocha Boga zycia mu nie szkoda F E Kocha Blizniego jak siebie samego C G Am Swięty kocha Boga zycia mu nie szkoda F E Kocha Blizniego jak siebie How about going for a stroll throug the world How about, by the hand with a birch? How about inviting the wind For a silence* or an evening of prose? How about rearranging roadsigns, letting endless** sorrows go down the river? How about - at abandoned station of dreams- giving a gateman some fair vodka? How about wrapping up your head in a blanket How about holding^ it in the hands? How about releasing a green night^^ from a cage of the sky, like an elephant in a zoo? How about rearranging roadsigns... How about? How about? How about? ... *literally "silence with poppy-seed" There is idiom in Polish "cisza jak makiem zasiał"= "it's silent as somebody sow the poppy seeds" Probably it comes from soporific, sedative properties of poppy (and opium). **literally "shore-less" which in Polish is the same word ***in Polish literally "deaf", which also can mean abandoned, deserted ^holding, but more like closing, covering something small ^^ "green night" can be a name for the last night on a trip, usually spent having fun and doing pranks to comrades who fell asleepProvided to YouTube by MTJPiosenka na kolorowe lato · Miś i Margolcia · Tadeusz Pabisiak · Agnieszka Galica · 0Śpiewanki℗ MTJReleased on: 2017-08-07Auto-gene
Ref. : Może tak, może tak, może tak, może tak. Może trzeba znów zapomnieć jak w głowach poukładał nam ten świat. x2 1. Może tak, póki w nas serce tętni, trzeba poukładać jeszcze raz cały mętlik. Czasem ciężko się odnaleźć, łatwo zapętlić. WIęcej lubię to, a skomentuj, udostępnij. To za dużo bodźców, za mało energii, widzisz, to Twój ruch, więc Ty weź się poderwij. Od bieli do czerni, nie patrz na tych co to.. wierni. Omijaj to, jak lodowiec sternik. Ref. : Może tak, może tak, może tak, może tak. Może trzeba znów zapomnieć jak w głowach poukładał nam ten świat. x2 2. Kolorowy przekaz wciąż chce nas mamić Że największy sztos to jest kosz z zakupami Że najlepiej innych mieć za nic Bić się łokciami, serce mieć twarde jak granit Wiesz, to co na każdym kroku męczy mnie Nie ważne jakim kosztem, ważne jest, że kręci się Bliżej obręczy chcesz być, ale faul goni faul Widzisz czerwony punkt, pada strzał Ref. : Może tak, może tak, może tak, może tak. Może trzeba znów zapomnieć jak w głowach poukładał nam ten świat. x2 Może tak, może tak, może tak, może czas już zapomnieć Chociaż na jeden dzień, gdy cała ta codzienność to jest wariacki sen Choć na moment się obudzić i zobaczyć ten pęd Może tak, może tak, może tak, może czas już zapomnieć Znów wrócić na start, gdzie nie tyle ile masz jesteś wart Gdzie prawda i fałsz to bieguny których nie połączy nawet żart Migają flesze, terabajty farmazonów, śmigają w necie Niepotrzebne im je przecież, mają twój pesel, i mobilny numer W komórce z GPS'em, dużo E na deser Na moment wyrwać się z tego próbuje Tak, z plastikowych nirwan, z papki co to truje nas W głąb swoich myśli i iść i to co czuje dać By głowę oczyścić brat, a jak to zrobić? Ref. : Może tak, może tak, może tak, może tak. Może trzeba znów zapomnieć jak w głowach poukładał nam ten świat. x2
Po 20 latach zastanawiam się nad powrotem do domu do Polski.#plan #biznes #szczepienie #praca #handel #dom #wieczorek
Tekst piosenki: A gdyby tak sobie przypomnieć raz na jakiś czas, Że każdy z nas jak gdyby nic w salony życia boso wlazł, A gdyby tak wciąż w pamięci ten zgrzyt drobny mieć, Że przepraszam, nikt nie raczył rzec, A gdyby tak zrobić bez wahań jakiś śmiały krok, A gdyby tak, a może by zwariować chociaż raz na rok I gdyby tak, z pozy wyzuć się tak aż do cna, Wreszcie odbić się od tego dna! Czas rozwinąć skrzydła na krótki lot, byle za swój płot, Wreszcie być sokołem, zaświecić raz czołem, Nawet jak Don Kichot by człowiek chciał ruszyć sobie w cwał, Jechać w świat wyniośle już choćby na ośle. A gdyby tak zacząć człowiekiem w chwilach wolnych być, A gdyby tak a może by na duchu raczej zacząć tyć, A gdyby raz taką jasność mieć, jaką zawsze ma ślepa miłość, twej szarości dnia. Czas rozwinąć skrzydła na krótki lot, byle za swój płot, Wreszcie być sokołem, zaświecić raz czołem, Nawet jak Don Kichot by człowiek chciał ruszyć sobie w cwał, Jechać w świat wyniośle już choćby na ośle. (4x) Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Aranżacja- Piotr Kiełczykowski____Bądź na bieżąco, subskrybuj kanał YouTube: http://bit.ly/ANDREdiscopolo
- Słowa: Czy pamiętasz tamten dzień Gdy na łódkę wziąłem cię? Byłaś taka rozbawiona Uśmiechnięta i szalona... Słońce pięknie grzało nas Bardzo miło płynął czas Trochę głupio się zrobiło Gdy coś falę wypiętrzyło Ale, jakie to znaczenie dzisiaj ma...? Wszystko nam tak zgrabnie szło Gdzieś pod nami było dno Nie wiem, czy mi się zdawało Że nas lekko rozbujało? Ty zaczęłaś być coś zła... Choć myślałem, że to gra Byłaś taka wystraszona Jakaś blada i zielona Ale, jakie to znaczenie dzisiaj ma...? Nie wiedziałem w czym jest rzecz Gdy na dziób zaczęłaś biec Wyglądało, żeś zmęczona Tak za burtę wychylona Najpierw chciało mi się śmiać Potem gdzieś pod pokład zwiać Gdy twój uśmiech rozbawiony Przyjął grymas wykrzywiony Ale jakie to znaczenie dzisiaj ma...? Jakie to znaczenie ma Gdy się paw przez gardło pcha I nie ważne, co się jadło Wszystko leci jak popadło Zanim wszystko pójdzie w głąb Pomyśl, co weźmiesz na ząb Bo nie warto jeść coś z grilla Kiedy łódka się przechyla Ale jakie to znaczenie dzisiaj ma...? Czy pamiętasz tamten dzień...
P14eRX.